Cudowne rodzicielstwo
Od jakiegoś już czasu myśląc o Cudzie Narodzin mam wrażenie, że muszę go rozwijać 🙂 Jedną rzeczą, którą robię jest praca na rzecz dobrego porodu – w to wlicza się też program do hipnozy, ale również inne działania (akcja #LepszyPoród, prowadzenie zajęć w szkołach rodzenia, doulowanie), jednak ostatnio coraz częściej spotykam się z rodzicami, którzy rodzili z Cudem i mają przed sobą kolejne wyzwania.
Czas leci, wszystko się zmienia, cudowne dzieci rosną… postanowiłam więc stworzyć tu na stronie dział dotyczący rodzicielstwa. Nie obiecuję, że będę go bardzo często aktualizowała, ale postaram się w nim opisywać moje perypetie z własnymi pociechami oraz odpowiadać na Wasze pytania.
Tak więc zaczynając tą serię… niech dzisiaj będzie o UMOWACH.
Sytuacja miała miejsce kilka dni temu, gdy z moją dwójką dzieciaków wracałam nocnym pociągiem do domu. Nad ranem wybudziłam ich, nałożyłam buty i powiedziałam, że powoli czas się zbierać bo tata czeka na peronie. Starszy (lat 4) zaczął zgłaszać niezadowolenie przy próbie nałożenia bluzy.
Tłumaczę więc, że na zewnątrz będzie raczej zimno a on jest trochę przeziębiony, że warto nałożyć bluzę żeby nie było gorzej z katarem. Poza tym rąk nam brakuje do niesienia bagaży i to by ułatwiło sprawę, gdyby miał bluzę na sobie. On protestuje i mówi, że jemu ciepło. Rozmawiamy jeszcze chwilę. Ktoś z pasażerów komentuje moją cierpliwość, ktoś próbuje szantażować mi syna. Proszę więc ich grzecznie, aby przestali bo my umiemy się dogadać.
Sadzam młodego sobie na kolana i mówię do niego:
– mam taką propozycję. możesz wyjść z pociągu bez bluzy, ale jeśli na zewnątrz będzie zimno to wtedy poproszę Cię, abyś ją nałożył. zgoda?
Kiwa głową.
– ok, to umowa – podajemy sobie ręce, a on radośnie nimi potrząsa
Znów komentarze w przedziale, chociaż już cichsze. Wyłapuje coś o braku autorytetu.
Wysiadamy. Ja objuczona torbami, młodszym na rękach, bluzą. Na zewnątrz z ulgą stwierdzam, że jednak nie jest tak bardzo zimno. Nic dziecku nie będzie jeśli przejdzie tych kilkaset metrów do auta w tshircie.
Tymczasem dziecko podchodzi do mnie i się pyta:
– to jak z umową?
– nie jest tak zimno jak myślałam, jeśli chcesz możesz iść w koszulce – odpowiadam mu
– jednak nałożę bluzę – kwituje
Rzucam okiem na towarzyszkę podróży, która obserwuje całą scenę z okna pociągu.
Jej mina.
Bezcenna.
Dodaj komentarz