W dzisiejszym świecie o porodzie wiemy już tak wiele – zbieramy tysiące informacji, uczymy się, przedyskutowujemy wszystko z wszystkimi, zbieramy dane od lekarza prowadzącego ciążę, a w trakcie porodu – kontrolujemy i sprawdzamy wszystko, bo przecież po to było nam potrzebne zbieranie danych. Rodzimy głową, starając się ogarnąć intelektem to, co się dzieje w naszym ciele i wokół nas. A jeśli to nie o to chodzi w porodzie?
Zacznijmy od budowy naszych mózgów. Dziwne? Przecież przed chwilą poddałam w wątpliwość sformułowanie, że „poród jest w głowie”, prawda? No więc posłuchajcie… W ludzkim mózgu, w toku milionów lat ewolucji, dokonało się wiele zmian, dzięki czemu powstały struktury nowsze i coraz bardziej udoskonalone. I tak w chwili obecnej wyróżnić możemy mózg gadzi, mózg ssaczy oraz korę nową. Mózg gadzi (pień mózgu) jest częścią najbardziej prymitywną, instynktowną i to ona – mówiąc w skrócie – jest odpowiedzialna za nasze przetrwanie. Mózg ssaczy (układ limbiczny) to część młodsza i bardziej rozwinięta, pokrótce odpowiedzialna za emocje, procesy uczenia się, zachowania społeczne. Kora nowa to mózg naczelnych, mózg myślący, odpowiedzialny m.in. za język, myślenie logiczne i abstrakcyjne – struktura najbardziej złożona, dzięki której ludzie mają umiejętność analizowania, interpretowania, myślenia symbolicznego, długofalowego planowania, wymyślania złożonych strategii, itd. Dzięki tej strukturze jesteśmy gatunkiem najbardziej rozwiniętym na Ziemi – dzięki niej stworzyliśmy świat cywilizowany, w którym np. możemy ratować wcześniaki urodzone w 25 tygodniu ciąży. Wspaniały ten nasz mózg, prawda?
Tymczasem, by poród przebiegał sprawnie i w dobrym tempie kobiety mocno potrzebują tego co nazywamy instynktem, poczucia bezpieczeństwa oraz właściwej mieszanki hormonów: oksytocyny, relaksyny, endorfin. Wszystko to rodzi się właśnie w pradawnej części mózgu, która łączy człowieka z innymi kręgowcami – w części gadziej mózgu. To dlatego kobiety rodzące instynktownie, otoczone spokojem i troskliwą opieką, zwracają się ku swojemu wnętrzu, skupiają się na swoim ciele, przestają reagować na świat zewnętrzny. „Wyłączają” korę nową, tę najbardziej rozwiniętą, ludzką, część mózgu, odpowiedzialną za mowę, czy myślenie logiczne. Przechodzą od rozumu ku instynktom. Od wiedzy, ku intuicji. Zawierzają mądrości i mocy ciała, nie zastanawiając się, jak szybko powinno postępować rozwarcie, nie dyskutując o zaletach i wadach różnego rodzaju środków przeciwbólowych. Jeśli jednak kobieta nie czuje się bezpiecznie w miejscu, w którym rodzi, jeśli odczuwa lęk na wysokim poziomie, jeśli czuje, że musi wszystko kontrolować, że musi bronić siebie i swoje dziecko – wtedy nie tylko pojawia się adrenalina, która może zatrzymać lub spowolnić poród, ale i sama kobieta nie ma szansy wyłączyć kory i dać się prowadzić swojej pierwotnej naturze, co może utrudnić całą akcję. Co również istotne – przejście od „ssaka” do „gada” także nie jest procesem kontrolowanym przez mózg, nie możemy przekonać siebie samych „teraz wyłącz korę nową”, to proces, który zajdzie, gdy poczujemy się bezpiecznie, gdy nasze potrzeby będą zaspokojone, gdy naprawdę uwierzymy w siebie i w nasze ciała, gdy damy się prowadzić pierwotnej, instynktownej części naszego ja.
Moment, kiedy koncept porodu przeniósł się z tej intuicyjnej, pradawnej części naszego mózgu, do logicznej i racjonalnej kory nowej, to moment, kiedy porody z naturalnego etapu życia kobiety, przemienione zostały na problem natury medycznej, swoiste potencjalne zagrożenie, które należy kontrolować, moment, kiedy porodami zaczęli zajmować się mężczyźni w murach szpitalnych. I tak, z roku na rok, z pokolenia na pokolenie, dałyśmy sobie wmówić, że nie mając wiedzy specjalistycznej, nie wiemy niczego o porodach, że potrzebujemy fachowców, którzy nam powiedzą, co mamy robić, że im więcej aparatury, tym lepiej, że poród musi odbywać się pod kontrolą, bo tylko wtedy jest bezpieczny. Wierząc w to, zakopałyśmy głęboko w sobie dar naturalnego, intuicyjnego rodzenia, umiejętność słuchania własnego ciała i wierzenia w siebie – we własną kobiecą moc, która pojawia się podczas porodu i nas przez ten magiczny czas prowadzi. Zakopałyśmy, ale nie straciłyśmy.
Czas znaleźć w sobie gada. Czas przypomnieć sobie, że nasze ciała umieją rodzić. Ty umiesz rodzić. I potrafisz zrobić to nie tylko w pełni bezpiecznie, ale również pięknie.
Zuzanna Kołacz-Kordzińska http://www.osrodek-blizej.pl
Doula, doradczyni rodzicielska, promotorka karmienia piersią, instruktorka masażu Shantala i noszenia dzieci w chustach, założycielka Ośrodka Wspierania Rozwoju „Bliżej”, w którym na co dzień wspiera rodziców w rozwijaniu ich rodzicielskich kompetencji