Pierwszy grzech na porodówce…
Wczoraj w nocy, w efekcie ciążowej bezsenności, obejrzałam fragment programu Tomasza Lisa. Zaproszeni goście opisywali swoje trudne historie porodowe, w wyniku których dzieci zmarły bądź urodziły się z poważnymi uszkodzeniami mózgu. To, co najbardziej wstrząsnęło mną w tych wypowiedziach był fakt, że w obu przypadkach lekarze nie słuchali kobiety.
Osobiście głęboko wierzę, że naturalny, fizjologiczny poród jest magicznym doświadczeniem dla całej rodziny. Jednocześnie, gdy poród naturalny nie jest możliwy bądź bezpieczny chciałabym ufać mojemu lekarzowi. Wierzyć w jego kompetencje i dobrą wolę. Jako pacjentka właściwie jestem zmuszana aby mu wierzyć bo nie mam innego wyjścia. Muszę ufać, że kieruje się dobrem moim i mojego dziecka.
Pierwszym grzechem na porodówce jest według mnie lekceważenie kobiety rodzącej. Trochę tak jak w sketchu Monty Pythona mówi się kobiecie, że „nie ma kompetencji”. A przecież to właśnie ona rodzi, ona czuje co się dzieje.
Współczuję tym rodzinom, które doświadczyły takiego przedmiotowego traktowania. Współczuję kobietom, którym odebrano moc sprawczą i możliwość podejmowania decyzji. Wierzę, że każda kobieta powinna mieć możliwość wyboru tego jak chce urodzić swoje dzieci. Za każdą kobietą stoi historia i nie nam oceniać dlaczego wybiera tak bądź inaczej. Zaś praca lekarza wymaga szacunku i towarzyszenia pacjentowi w podejmowanych przez niego wyborach.
program Tomasza Lisa można obejrzeć tutaj: http://www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/tomasz-lis-na-zywo/wideo/15042013/10518380
Dodaj komentarz