„Chcę urodzić naturalnie ale ze znieczuleniem. Mój mąż odmawia wzięcia udziału w porodzie. Czy Doula towarzyszy przy porodach ze znieczuleniem czy tylko przy tych bez?” Agata
Witaj serdecznie,
generalnie doule towarzyszą przy różnego rodzaju porodach, zarówno przy tych w pełni fizjologicznych, domowych, tych ze znieczuleniem, a nawet przy cesarskich cięciach. Czasem bywa tak, że niektóre Doule „specjalizują się” przy asyście w określonym rodzaju porodu, ale nawet wtedy zazwyczaj są otwarte i elastyczne. Poród jest bowiem nieprzewidywalny i nigdy nie wiadomo jak będzie przebiegał oraz jak się zakończy. Dlatego czasem porody domowe kończą się w szpitalu, porody które miały być w pełni fizjologiczne wymagają interwencji medycznych, albo odwrotnie – wszystko idzie tak szybko i sprawnie, że zaplanowane operacje nie mają szansy się odbyć.
Doula jest towarzyszką kobiety rodzącej. Jej opiekunką, powierniczką, służącą. Wspiera ją w trudnych chwilach i razem z nią doświadcza radości. Doula patrzy na poród oczami swojej podopiecznej, jednocześnie uzbrojona w swoje doświadczenie i wiedzę przynosi ulgę tam, gdzie zastrzyk nie może pomóc – jest ciepłym duchem, wsparciem, przyjaciółką.
W porodzie przebiegającym w pełni naturalnie rola douli czasem sprowadza się do tego, aby towarzyszyć kobiecie rodzącej w jej wyprawie przez fale skurczy i łagodzić doznania bólowe naturalnymi metodami. Jednak uczestnicząc w porodzie ze znieczuleniem doula również ma wiele do zrobienia – wspiera matkę w jej oczekiwaniu, dba o odpowiednią atmosferę, koi nerwy, dodaje siły na ostatniej prostej, pomaga przy przystawieniu maleństwa do piersi.
Doule przychodzą tam, gdzie są zapraszane. Są wsparciem dla kobiety rodzącej i z założenia akceptują jej wizję oraz preferencje dotyczące sposobu, w jaki chcą urodzić swoje dziecko. W szczególnych przypadkach doula może odmówić udziału w narodzinach ze względu na skrajnie różną osobistą wizję porodu. Szczęśliwie, mamy coraz większą ilość profesjonalnie przeszkolonych doul – daje to możliwość wyboru dla matek i szansę na znalezienie takiej douli, do której od razu poczuje się „to coś”.
Pozdrawiam,
Karolina