„Tak bardzo się bałam, a gdy zaczął się poród…”
Właśnie skończyłam prawie 0,5 godzinną rozmowę telefoniczną z jedną z moich klientek. Uwielbiam takie rozmowy 🙂 Zadzwoniła przepełniona dobrą, poporodową energią podzielić się tym, co ostatnio wydarzyło się w jej życiu. Narodziny córy to duża zmiana.
Pamiętam jak spotkałyśmy się po raz pierwszy gdy Justyna była w 6 miesiącu ciąży. Przyszła do mnie chyba tylko po to, aby upewnić się, że poród naturalny nie jest dla niej. Opowiadała przykre historie swoich koleżanek… te straszne, zasłyszane gdzieś porodowe horrory. Jak to koleżance koleżanki ktoś coś zrobił… Tak, ze mną można pogadać i o tym, bo ten lęk będący w nas potrzebuje być wygadanym. Różnica w wygadaniu się u mnie polega na tym, że zamiast podsycać demony i strach szukamy wspólnie najlepszego rozwiązania, zastanawiamy się co zrobić gdyby zdarzyło się coś podobnego, jak sobie poradzić.
Dzisiaj, trzy miesiące po tamtym spotkaniu Justyna jest szczęśliwą mamą. Jak sama mówi:
Tak bardzo się bałam, a gdy zaczął się poród po prostu pozwoliłam mu się dziać. W ostatnim czasie dojrzałam do tego, żeby odpuścić sobie i innym. Odłożyłam na bok ten lęk i pozwoliłam działać ciału. Strach, którego doświadczyłam w ciąży był gorszy niż poród, ale też był potrzebny.Teraz czuję, że dorosłam do bycia mama.
Dziękuję Wam, że dzielicie się ze mną nie tylko swoimi lękami ale też tym, co dzieje się po narodzinach. Dzięki temu czuję, że moja praca jest ważna i ma sens. I chcę robić więcej i więcej i więcej 🙂 Karolina
Dodaj komentarz